Osiem lat temu wzięli szturmem warszawską scenę niezależną. Z marszu zyskali miano pary dziwaków - zajęci ratowaniem świata przed konsumpcyjnym szaleństwem, śpiewali po angielsku, grali na instrumentach, którymi nie posługiwali się zresztą z wirtuozerią, dawali koncerty w ogródkach, na chodnikach...