Świst klingi sztyletu w zaułku przeciął cień i coś jeszcze. Ofiara cicho osunęła się na ziemię. Złodziej bezszelestnie odciął pękatą sakiewkę, patrząc w mętniejące oczy zaskoczonej ofiary.Właśnie świtało, a gwar miejskiego targu przybierał na sile. Poranek był dla Złodzieja idealnym miejscem do...