Poeta-podrożnik, Bartłomiej Majzel, powracając z Białej Afryki zatrzymał się w hotelowym pokoju, by śledzić upływ czasu i z wysokości swojego piętra obserwować rozpad świata na zewnątrz. Efekt: kilkadziesiąt wierszy, które czyta się jak egzystencjalny thriller. Jazgot, szuranie, charczenie,...