Przez wiele lat, spacerując ulicami Lublina nie dostrzegałam, że z fasad kamienic patrzą na mnie kudłate maszkarony, rubaszne fauny, długowłose dziewczyny i zadumani starcy. Codziennie mijałam elewacje i balkony oplecione omdlewającymi słonecznikami, winoroślą i wstęgami oraz witraże...